Jak Żalgiris Kowno grał w finale ligi bez trenera...
#Basketball Stories część 2. Czy w kraju, gdzie basket jest sportem nr 1, można w finale ligi zwolnić trenera i kazać graczom go zastąpić? Dlaczegóż by nie, kto bogatemu właścicielowi zabroni
Przenieśmy się na Litwę. Jest rok 2010, a Żalgiris Kowno przegrywa 3 mecz w finale ligi litewskiej z odwiecznym rywalem Lietuvos Rytas Wilno. Jest 2:1 dla Lietuvos, gramy do 4 zwycięstw. Ekscentryczny, żeby nie powiedzieć idiotyczny, ówczesny właściciel Żalgirisu Vladimir Romanov spełnia swoją groźbę i tuż po meczu zwalnia trenera (Dariusa Maskolionusa, znanego m.in.: z gry w Prokomie Trefl Sopot).
Nie ma zmiłuj. To już 3 trener wywalony w tamtym sezonie przez Romanova. Co dzieje się dalej? W bardziej normalnych okolicznościach pałeczkę przejąłby któryś z asystentów. Tym razem nie ma jednak takiej opcji. Zespół ma dograć finał bez trenera, a właściwie to z 2 grającymi trenerami. Grą zespołu mają bowiem kierować zawodnicy Darius Salenga i Marcus Brown. Idzie im, jak na tak zwariowaną sytuację całkiem nieźle, bo Żalgiris przegrywa finał, ale dopiero w 7 meczu. Na szczęście jakiś czas później udaje się pogonić Romanowa z zespołu i Żalgiris wraca do normalności.
Jak widać cyrki zdarzają się nie tylko w polskiej lidze. Romanov jest dla mnie absolutnym mistrzem wśród właścicieli teamów koszykarskich. Oprócz zwalniania trenerów miał też na koncie inne super mądre decyzje. Przykłady? Kazał stosować trenerom jakąś przedziwną maszynę, która na podstawie analizy badania gazów z ludzkiej skóry miała przewidywać w jakiej formie są gracze oraz ile minut powinni grać w danym spotkaniu. Kiedyś też zrobił research internetowy i doszedł do genialnego wniosku, iż powinni sprowadzić do Żalgirisu Paula Gasola z NBA. Od pomysłu odstąpił dopiero jak uświadomiono mu, iż słynny Hiszpan zarabia ok. 20 mln $ za sezon.
Jaki z tego morał? Otóż taki, iż osiągniecie sukcesu biznesowego w 1 branży nie czyni Cię ekspertem od wszystkiego. Każdy z nas ma granice swoich kompetencji, a bycie ekspertem od bankowości (tak pieniądze zrobił Romanov) nie sprawia, iż będziesz świetnym GM klubu koszykarskiego. Podobnie zresztą bycie kozakiem w świecie IT nie czyni Cię ekspertem od spraw klimatycznych (tutaj pozdrowienia dla prof. Filipiaka). Niestety niektórym naprawdę ciężko to zrozumieć…
Pełną wersję historii w formie video znajdziecie na portalu Basket News.